Też tak macie, że czasem Wam trudno rozstać się z niektórymi ozdobami w domu? Ja mam tak każdego roku – ale tylko w jednym przypadku. Chodzi o ozdoby i dekoracje zimowe i świąteczne…
Na co dzien nie lubię czerwieni, ale na ten wyjątkowy czas w roku cały nasz dom jest poubierany w czerwone akcenty. Poduchy, koce, puszki, pudełka, figurki … I dobrze nam z tym – przytulnie i ciepło. Z wielką choinką pod sam sufit i z ozdobami na każdej wolnej przestrzeni.
Tak czy inaczej – w minioną sobotę pożegnaliśmy choinkę i wszystkie (no, prawie wszystkie ;)) świąteczne ozdoby. Wyciąganie ich i układanie zajęło mi cały jeden grudniowy dzień – podobnie się sprawa miała z chowaniem. Mamy tych dekoracji i ozdób naprawdę sporo – w końcu na coś trzeba umrzeć, czemu nie na skutek przygniecenia przez 2-metrowego bałwana z filcu ;). A na poważnie – nie wyobrażam sobie grudniowo – styczniowego domu bez zimowych i świątecznych akcentów. Zresztą pewnie jak każdy z nas :).
Za rok wyciągniemy je znowu … Jak w każdy grudzień!
Nasze świąteczne dekoracje – juz pomalowane…
Przyznam, że gdyby nie fakt, że szykowaliśmy w weekend małe rodzinne spotkanie, pewnie jeszcze o kilka dni odlożyłabym rozbieranie choinki i składanie tych rzeczy do pudeł … Ale może to dobrze, że był taki bat nade mną;)
A na razie … :