Czasami zadania szkolne naszych dzieci prowokują całkiem niezłą zabawę domowo – rodzinną. I sprawdzają naszą kreatywność.
Zwłaszcza, gdy czasu na wykonanie pracy zostało naprawdę mało. Znacie te klimaty – 22.00 a dziecko zaczyna z czeluści pamięci wyciągać “Mamo, a Pani kazała na jutro przynieść bibułę, 4 kasztany, fioletowy karton A3 i 10 gumek recepturek” a Wy między jedną falą paniki a drugą zastanawiacie się, czy zdążycie pociąć starą dętkę z garażu, przelecieć rano przez park i pomalować kredką ostatnią białą, co z tego że nieźle pomiętą, kartkę. I dziękujecie sobie w duchu, że chociaż bibułę macie ;).
Tak też było i z nami, kiedy pewnego dnia Synek przyszedł ze szkoły z radosną nowiną na ustach, że na zadanie z języka polskiego ma wykonać makietę Akademii Pana Kleksa. Na kiedy ma? – na jutro. Od kiedy o tym wie? Od miesiąca. Taaakkkk …
Jak na jedno popołudnie – doceńcie proszę 😉 – makieta nam wyszła WSPANIAŁA!!! Na dodatek w całości wykonana z materiałów, jakie mieliśmy w domu. Nawet miniaturowe choinkowe światełka się przydały :). A tak Mąż narzekał w czasie wizyty w sklepie, że “po co nam one”. No właśnie na takie sytuacje 😉
Ps. Nasza makieta wygrała konkurs ;). Ze starszych klas przychodzili ją oglądać. ZE STARSZYCH KLAS !!! 😉
a wieczorem – Akademia zelektryfikowana 😉
***
SPRAWDŻ WSZYSTKIE MOJE POMYSŁY NA TO, CO MOŻNA ZROBIĆ Z DZIECKIEM Z KARTONU – klik
Jak zawsze swietna robota!
Dziękuję za mile słowa!